Ułatwienia dostępu

Logo Schroniska Promyk

Na skróty

Ważne telefony

Lokalizacja schroniska

FREDDI M.

DSC_2267-Edit

PIESEK FREDI M. OK. 4 LATA 616093902903578 (338/24)

WIELKOŚĆ: ŚREDNI

SZCZEPIENIA: TAK

KASTRACJA: TAK

BOKS: 20

Do schroniska trafił 18.09.2024 roku. Błąkał się w ok. ul. Pod Zrębem.

Hello jestem Freddi M.

Czemu M.? A tak sobie wymyślił jeden wujek razem z ciocią. Pochichotali przy tym i tak zapisali na tabliczce, która wisi na moim boksie. Potem mi ciocia powiedziała, że jest taki brytyjski zespół Queen, a w nim śpiewał wybitny artysta Freddi Mercury. Puściła mi nawet kilka kawałków kiedy jeszcze bałem się wszystkiego i wszystkich. Mieliśmy taki mały rytuał – słuchanie muzyki w boksie. Lubiłem to. Ciocia mówiła mi, że jak się bardzo wszyscy razem postaramy to przezwyciężę swoje lęki i będę zwycięzcą.

Wszyscy mówią, że mam zjawiskową urodę. I coś w tym chyba musi być, bo sporo osób zatrzymywało się przy moim boksie i pytało o mnie, ale wtedy jeszcze nie byłem gotowy na nowy dom. W tamtym czasie byłem wypłoszony, odstraszałem, wyjście z boksu z przypiętą smyczą generowało u mnie tak silny stres, że wiłem się i próbowałem gryźć człowieka. Nie umiałem inaczej, nikt mnie wcześniej nie nauczył co jest dobre a co złe, ani jak się powinienem zachowywać. Długo trwało żebym się przekonał do smyczy i żebym przestał uciekać i chwytać człowieka zębami przy próbie zapięcia. To był trudny dla mnie czas, ale dzięki wsparciu moich wolontariuszy udało mi się.

Teraz chwalą mnie, że zrobiłem ogromny postęp. Kiedy zrozumiałem, że zapinanie smyczy oznacza spacer, postępy ruszyły lawinowo. Nie mam już problemu z podpinaniem smyczy, wręcz nie mogę się tego doczekać. Stoję przy kracie boksu i przebieram łapkami widząc idących w moim kierunku ludzi. Zdarza mi się nawet „tańczyć” w oczekiwaniu na wyjście.

Ostatnio wzięła mnie na spacer zupełnie obca wolontariuszka. Przybyła w obstawie znanej mi cioci, która poprosiła: Freddi, tylko bądź grzeczny! Gdybym mógł jej odpowiedzieć ludzkim głosem, powiedziałbym: Phi, ciociu, ja już od dawna jestem grzeczny, nie trzeba mi przypominać, żebym był! A ponieważ ludzkim głosem nie gadam, to mogłem tylko pokazać i jej i tej nowej, że jestem grzeczny, że słucham, że bardzo się staram i zacząłem ufać ludziom, którzy są do mnie przyjaźnie nastawieni. Spacer poszedł nam gładko, no prawie gładko, bo nadal jeszcze zdarza mi się mocniej ciągnąć na smyczy. Na usprawiedliwienie powiem, że to ustrojstwo, zwane przez ludzi smyczą, poznałem dopiero w schronisku. W życiu przed schroniskiem latałem sobie radośnie luzem i tylko jakimś magicznym cudem unikałem kłopotów.

Mówią, że jestem silny, na spacerach sporo węszę, eksploruję, jestem zainteresowany światem dookoła. Psy mnie ciekawią, nie wszystkie lubię, ale generalnie jestem przyjazny. Szczególną atencją darzę miłe sunie. W stosunku do ludzi nie wykazuję żadnej agresji, chętnie się teraz zaprzyjaźniam, polubiłem „głaski” i umiem je wyprosić. Potrzebuję kogoś, kto pokaże mi świat poza schroniskiem i jego okolicami, kogoś kto nauczy mnie współpracy, człowieka dla którego będę wesołym i świetnym towarzyszem wspólnego życia. Myślisz, że to mógłbyś być Ty? Ja nie jestem wybredny, przyjmę każdego, kto będzie chciał poświęcić mi czas i być moim Psijacielem i przy kim mógłbym słuchać „We are the champions”, bo to „moja piosenka”.

Łapa!

Freddi M.